Przychodzę dziś z kolejnym projektem DIY, choć tak naprawdę nie do końca bo będę odnawiać coś, co już istnieje, ale upływający czas sprawił, że nie jest już w najlepszym stanie, więc jeśli jesteście ciekawi to zapraszam na dalszą część :)
Zacznę może od krótkiej historii tego pomysłu.
Jakiś czas temu stwierdziłam, że muszę coś zmienić w pokoju, bo ciągłe oglądanie tego samego wnętrza już trochę mi się znudziło. Postanowiłam więc, że zrobię małe przemeblowanie. Po całej zmianie pomyślałam, że czegoś mi jeszcze brakuje, czegoś niewielkiego, na czym będę mogła położyć na przykład torebkę. Niekoniecznie chciałam kupować coś nowego, ale raczej wykorzystać coś, co mogę znaleźć np. w domu.
Od razu pomyślałam, żeby poszukać czegoś na strychu, bo przecież właśnie tam można znaleźć najciekawsze rzeczy. Zaraz po otworzeniu drzwi na strych zobaczyłam to....
... i pomyślałam, że to jest właśnie to czego szukam :)
To jest krzesło, które pierwotnie było w komplecie z biurkiem. Pamięta ono jeszcze czas kiedy moja mama chodziła do podstawówki i uczyła się właśnie przy tym biurku i siedząc na tym krześle. Potem również przy tym biurku i na tym krześle uczyłam się ja i mój brat. Potem jednak te meble wylądowały na strychu i stały właśnie do tego dnia, kiedy o nich pomyślałam :)
Potrzebowałam tylko krzesła więc zabrałam je ze sobą i obejrzałam dokładnie. Było ono dość mocno sfatygowane, więc zaczęłam się zastanawiać co z nim zrobić żeby znowu wyglądało pięknie.
Co kupiłam:
- nowy materiał na siedzenie- lakierobejcę (w kolorze mebli w moim pokoju) do pomalowania drewnianych elementów
Co zrobiłam:
Najpierw odkręciłam siedzenie i ściągnęłam z niego stary materiał. Okazało się, że gąbka jest w niezłym stanie i można ją jeszcze wykorzystać, więc trochę ją wyczyściłam. Pistoletem na zszywki przymocowałam nowy materiał i siedzenie było gotowe :)
Następnie zabrałam się za drewno. Szlifierką i papierem ściernym ściągnęłam lakier i zmatowiłam całą powierzchnię, żeby przygotować ją przed malowaniem a później razem z Damianem pomalowaliśmy wszystkie drewniane elementy lakierobejcą. Po dokładnym wyschnięciu ( około 2 dni) mogłam przykręcić siedzenie i gotowe :)
Oto efekt końcowy...
Dajcie znać jak Wam się podoba moje nowe stare krzesło i napiszcie w komentarzach co ciekawego Wy znaleźliście na strychu czy w piwnicy :)
Pozdrawiam,
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz