poniedziałek, 13 czerwca 2016

Projekt DENKO #2

Witajcie :)

Po dłuuuuugaśnej przerwie zapraszam na kolejny projekt denko!



Uzbierała mi się pokaźna torba pustych opakowań po zużytych produktach kosmetycznych i dlatego postanowiłam się z Wami podzielić moją opinią o nich.
Zapraszam dalej ;)

PIELĘGNACJA TWARZY



1. AVON, Anew Nutri-Advance (Lekki krem odżywczy)
Za 50 ml kremu płacimy ok. 29 zł.
Ten krem jest świetny! Jest to mój wielki ulubieniec. Mam cerę suchą, która ma też skłonności do zapychania czy niedoskonałości. Używałam go rano i wieczorem. Pięknie pachniał. Świetnie sprawdzał się pod makijaż, szybko się wchłaniał, pięknie pielęgnował cerę i nawilżał. Na mojej twarzy czasem zdarzają się jakieś niedoskonałości a ten krem świetnie sobie z nimi radził, dzięki niemu poprawił się stan mojej cery.Jest to krem do cery w każdym wieku. Serdecznie go polecam, ja już mam kolejne opakowanie w zapasie.

2. AVON, Nutra Effects (Nawilżająco- odświeżający żel- krem)
Kosztuje ok. 13 zł za 50 ml.
Używałam go na noc, bo na dzień niezbyt dobrze się sprawdzał, podkład się na nim rolował. Miał przyjemną lekką konsystencję i delikatny zapach. Dosyć szybko się wchłaniał. Nie działał jakoś spektakularnie nawilżająco, raczej przeciętnie. Nie robił szału, nie zachwycił mnie. Raczej do niego nie powrócę.

3. BeBeauty ( micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu, skóra sucha, normalna 
i wrażliwa)
Mój ulubiony żel do mycia twarzy z Biedronki. Zużyłam już X opakowań. Kosztuje ok. 6 zł za 150 ml. Świetnie nadaje się do demakijażu, nie próbowałam jednak z produktami wodoodpornymi, bo takich nie używam. Nie podrażnia, nie pieką po nim oczy, mogę nim wykonywać demakijaż nawet z otwartymi oczami :D Używałam go wieczorem bezpośrednio zmywając makijaż. Nie wysusza skóry. Dość szybko się kończy, ale za 6 zł nie spodziewam się wielkiej wydajności. Używam go aktualnie i nadal będę, bo jest świetny, polecam.

4. BeBeauty (nawilżający płyn micelarny 2 w 1, usuwa makijaż wodoodporny, nawilża)
Jego koszt to również ok 5 zł za 200 ml.
Bardzo dobry płyn micelarny z tej samej serii co żel do twarzy, zużyłam kilka opakowań. Czy usuwa wodoodporny makijaż? Tego również nie wiem, bo jak już wcześniej wspomniałam ja nie używam takich produktów. Czy nawilżał? Raczej nie, ale napewno nie wysuszał skóry. Lubiłam przemywać nim twarz rano przed nałożeniem kremu i wieczorem, żeby doczyścić to czego nie domył żel. Może jeszcze kiedyś się na niego skuszę, ale narazie używam czegoś innego.

5. Rival de Loop (nawilżające kapsułki pielęgnacyjne, skóra odwodniona)
Kosztują ok. 5 zł za 7 kapsułek, można je znaleźć w Rossmanie. Od czasu do czasu kupuję te kapsułki i używam ich codziennie przez tydzień bo w opakowaniu jest ich 7. Super nawilżają twarz i od razu wygląda ona lepiej na taką odżywioną. Napewno jeszcze je kupię, bo bardzo je polubiłam.

PIELĘGNACJA CIAŁA


6. BeBeauty (sól do kąpieli)
Sole te są taniutkie bo za 600 g produktu płacimy ok 4.50 zł.
 Zużyłam dwa opakowania soli o zapachu lotosu (różowe) i jedno opakowanie o zapachu trawy cytrynowej i bambusa (zielona). Pięknie pachniały obie i po kąpieli z tymi solami skóra była miękka i przyjemna w dotyku, jednak UWAGA!- osoby ze skłonnością do alergii powinny uważać z używaniem tych soli, ponieważ w ich składzie znajduje się kilka niebezpiecznych dla takich osób składników.  Jak dla mnie fajnie urozmaicają kąpiel, polecam ;)

7. ISANA (sól do kąpieli o zapachu mandarynki i maślanki)
Mała saszetka o pojemności 80 g kosztuje ok 2 zł. Wystarcza na jedną lub dwie kąpiele. Tak jak poprzednia umila kąpiel i delikatnie zmiękcza skórę.

8. ISANA (mydełko w płynie do rąk o zapachu mango i pomarańczy)
Kupiłam je w Rossmanie za ok. 3 zł w pojemności 500 ml. Mydełko o bardzo letnim, orzeźwiającym, soczystym, owocowym zapachu. Nie wysuszało skóry i było dosyć wydajne. Często kupuję te mydełka bo często mają nowe ciekawe zapachy.

9. Joanna, Naturia (peeling wygładzający o zapachu gruszki)
To już mój kolejny peeling z tej serii, tym razem gruszkowy. Tani, bo za 100 ml płacimy ok. 4 zł a seria ta posiada wiele wersji zapachowych. Ścierają przeciętnie, ale mnie to nie przeszkadza. Możliwe, że spróbuję jeszcze innych zapachów.

10. AVON, Senses (żel pod prysznic o zapachu jagód acai)
Pojemność- 250 ml, cena- ok. 6 zł, zależy od promocji. Żele pod prysznic z avonu są bardzo popularne i bardzo lubiane, również mnie przypadły do gustu. Jest wiele wersji zapachowych, ja najbardziej lubię te owocowe. Nie wysuszają, ładnie pachną, polecam ;)

11. ISANA (olejek pod prysznic z melonem i gruszką)
Cena to ok. 3 zł za 300 ml.
Przede wszystkim nie nazwałabym go olejkiem, bo ma konsystencję żelu z drobnymi granulkami w środku. Nie przesusza, raczej pokusiłabym się na stwierdzenie, że delikatnie nawilża no i przede wszystkim pięknie pachnie, owocowo, czyli to co bardzo lubię. Warto wypróbować te żele bo są taniutkie i przyjemne w używaniu.

12. Original Source (żel pod prysznic o zapachu leśnych owoców)
Żele te są dość drogie, bo kosztują ok. 9 zł za 250 ml, ale ich zapachy wręcz uzależniają i wtedy cena schodzi na dalszy plan :) miałam już różne wersje zapachowe i wszystkie mnie oczarowały, ten również. Zapachy są piękne, jednak szybko przestają być wyczuwalne. Mam też wrażenie że trochę wysuszają, ale wystarczy po prysznicu jakiś balsam i po sprawie. Pomimo tych drobnych minusów uwielbiam te żele i napewno jeszcze u mnie zagoszczą.

13. CLEANIC (nawilżone chusteczki do higieny intymnej)
Lubię takie chusteczki mieć w torebce na codzień. Nie podrażniają, byłam z nich zadowolona. Dużym plusem jest opakowanie z plastikowym zatrzaskiem, które zapobiega ich wysychaniu. Za 25 chusteczek zapłaciłam ok. 5 zł.

PIELĘGNACJA WŁOSÓW 


14. ISANA ("supermocny"lakier do włosów)
Tani: ok. 7 zł za 250 ml, łatwo dostępny, i na tym jego plusy się kończą :/ Ten lakier po prostu nie robi z włosami nic, w ogóle ich nie utrwala i nie mówię tu o jakichś fikuśnych upięciach tylko o zwykłym przygładzeniu młodych włosów które jeszcze nie dadzą się złapać w kucyk. Jak lubię tę markę, tak to jest porażka. I to ma być "supermocny" lakier o "mocy" 4... absolutnie nie. Napewno już go nie kupię :/

15. Joanna, Argan Oil (szampon z olejkiem arganowym do włosów suchych i zniszczonych)
Kupiłam go za ok. 6 zł w buteleczce o pojemności 200 ml. Wydajny nie był, jak większość szamponów dla moich długich po dupsko włosów, ale jego działanie bardzo mnie zaskoczyło. Włosy po jego umyciu prawie w ogóle nie były splątane, i to bez odżywki! Ładnie je wygładzał, nie puszył ich. Byłam z niego bardzo zadowolona, niestety szybko się skończył, ale napewno jeszcze go kupię oraz odżywkę z tej serii. Polecam serdecznie jak z resztą kolejny produkt...

16. Garnier, Ultra Doux (szampon odżywczy z oejkami, do włosów łamliwych i zniszczonych.
Był w dużej butelce 400 ml, kosztował jakieś 9 zł. Działał podobnie do poprzednika, jednak bez użycia odżywki nie pozwalał tak łatwo rozczesać włosów, ale nie plątał ich też zbytnio. Ładnie pachniał i był chyba odrobinę bardziej wydajny od kolegi obok. 

17. L'biotica, Biovax maska regenerująca do włosów suchych i zniszczonych)
To taka mała saszetka, którą kupiłam w Biedronce za ok. 2 zł.
Nie mogę się zbytnio o niej wypowiedzieć, bo użyłam jej tylko raz. Nic złego z moimi włosami nie zrobiła, a czy dobrego? Ciężko powiedzieć. 

18. Biosilk (jedwab do włosów)
Maleńka buteleczka, kosztowała też kilka złotych, zużyłam na końcówki włosów wtedy kiedy były napuszone, żeby je odrobinę ujarzmić, teraz do tego celu używam olejku z Isany, który sprawdza się świetnie, do jedwabiu już narazie nie wrócę.

19. Joanna, Styling Effect (mgła stylizująca do włosów, wygładzenie)
Kolejny bubel. Cena to 6.99 w promocji. Alkohol na drugim miejscu w składnie mówi sam za siebie. Poza tym jeszcze składniki, które podrażniają skórę głowy. Ten produkt bardziej wysusza włosy niż cokolwiek innego. Jestem na nie.

PIELĘGNACJA PAZNOKCI


20. ISANA (zmywacz do paznokci o zapachu migdałowym)
Mój ulubieniec, tani i duże opakowanie, kosztuje 8 zł za 250 ml, można go też dostać w mniejszej pojemności. Nie przesusza paznokci i nie rozdwajają się przez to, jest bardzo lubiany i popularny. Kupuję go zawsze kiedy się skończy.

21. Eveline (odżywka do paznokci 8 w 1)
Ma ona swoich zwolenników i przeciwników. Ja na początku byłam nią zachwycona, nigdy nie miałam tak mocnych, twardych i długich paznokci jak po tej odżywce, jednak po jakimś czasie zaczęły się łamać na łeb na szyję, dlatego stosowałam ją tylko jako bazę pod lakier, jednak nadal paznokcie się łamały. Zostało mi pół buteleczki produktu ale już nie zamierzam go stosować. Zamieniłam ją na australijski olejek z drzewa herbacianego, który uratował mi paznokcie po tej odżywce, wzmocnił je, utwardził i rozjaśnił płytkę. Olejek polecam z czystym sercem, do odżywki już nie wrócę.

MAKIJAŻ



22. Maybelline, Affinitone (podkład)
Cena to nawet 16 zł w promocji. Ma bardzo rzadką konsystencję, dość bogatą kolorystykę, krycie ma raczej lekkie. Przy nakładaniu go na twarz miałam wrażenie jakby był bardzo suchy. Podkreślał suche skórki, wchodził w zmarszczki mimiczne i niezbyt estetycznie u mnie na twarzy wyglądał. W ciągu dnia łatwo się ścierał. No raczej nie dla mnie.

23. Ingrid, Mineral Silk & Lift (podkład nawilżająco wygładzający)
Kosztuje ok 8 zł, więc bardzo mało jak na podkład. Ma bardzo gęstą konsystencję, krycie ma takie średnie plus, nie będzie się raczej nadawał do cery tłustej, lepszy będzie dla cery suchej czy normalnej. Jest dość ciężki, więc na lato raczej się nie nada. Ma dosyć ciemne kolory, przynajmniej dla mnie i dodatkowo delikatnie oksyduje, jednak jak na podkład z takiej półki cenowej naprawdę bardzo dobrze się trzyma w ciągu dnia. Wart wypróbowania :)

24. Lirene, Nature Matte (fluid matujący)
Używałam go kilka lat temu bardzo chętnie i pamiętam, że bardzo go lubiłam. Wyglądał na twarzy dość naturalnie, dla mnie zadowalająco. Nie był też drogi bo kosztował ok 12 zł. Matuje raczej delikatnie, krycie ma lekkie do średniego, na codzień był w porządku.

25. Eveline, 9 w 1 BB krem anti- age
Kupiłam go przez pomyłkę, zamiast tego BB kremu 8 w 1 do cery jasnej :D Ten skubaniec jest tak ciemny, że nie wiem ile musiałabym się opalać żeby kolor był dla mnie dobry :D użyłam go raz i od razu zmyłam i wrzuciłam do szuflady i leżał tam i leżał aż się przeterminował :D 

26. Eveline, Art Scenic (korektur w płynie kryjąco rozświetlający)
Bardzo go lubiłam, był jaśniutki, lekki, świetnie nadawał się pod oczy, nie zbierał się tak brzydko, był super. Jeszcze kiedyś wpadnie do mojej kosmetyczki napewno, zwłaszcza że kosztuje tylko 12 zł.

27. Lemax, (korektor o długotrwałym działaniu)
Kosztował ok 4 zł w jakiejś osiedlowej drogeryjce. Jest okropny. Przede wszystkim mam go w numerze 4, który jest strasznie różowy, dodatkowo ma obrzydliwą konsystencję, bo po odkręceniu tubki wypływa woda, natomiast gdy nim wstrząśniemy porządnie wtedy wychodzi taka zważona maź. Nie kryje, włazi we wszelkie załamania, waży się, jest straszny.

28. Miss Sporty, So Matte Perfect Stay (puder matujący)
Nie lubiłam go, w ogóle nie był trwały, schodził plamami a na końcu się posypał w drobny mak, ale nie pożałowałam go :/

29. Golden Rose (cień do brwi)
Mój ulubieniec. Przede wszystkim niedrogi, bo kosztuje ok 10 zł. Bardzo wydajny produkt, trwały, pięknie wygląda na brwiach. Mój był w kolorze 104, który idealnie nada się dla kobiet o ciemnych włosach. Niestety na końcu się pokruszył dlatego kupiłam nowy taki sam ;)  

30. Lovely, Curling Pump Up (maskara podkręcająca i unosząca rzęsy)
Perełka którą już chyba wszyscy znają. U mnie ta maskara również się sprawdziła. Uwielbiam taki efekt na rzęsach jaki daje. Perfekcyjnie rozdziela rzęsy, unosi i trochę wydłuża no i jest śmiesznie tania (10 zł). Napewno jeszcze do niej wrócę.

31. AVON, SuperShock (maskara pogrubiająca)
Ja bardzo lubię maskary z avonu, szczególnie właśnie te z serii Super Shock. Silikonowa szczoteczka pięknie rozdzielała rzęsy, były ładnie podkreślone, lekko pogrubione.
Kosztowała ok. 16 zł.

32. Eveline, Extension Volume (maskara wydłużająco- podkręcająco- rozdzielająca)
Kupiłam ją z polecenia dziewczyn na wizażu i nie zawiodłam się. Robiła ładny efekt na rzęsach, nie sklejała ich, nie osypywała się, ładnie rozdzielała i wydłużała rzęsy i była też niedroga bo kosztowała ok 12 zł.

To już wszystkie moje zużyte produkty, trochę się tego zebrało. Ciekawa jestem czy ktoś przeczytał do końca ten post :) Jeśli tak to proszę, jeśli znacie te kosmetyki podzielcie się ze mną swoimi opiniami na ich temat. 

Serdecznie Was pozdrawiam,

Kasia ;)

wtorek, 24 listopada 2015

Strogonow z kurczakiem

Witam Was serdecznie ;)

Za oknem zimno, mokro, deszczowo a nawet mroźnie i śnieżnie, do domu wracamy zmarznięci i zmoknięci, z czerwonymi nosami i zmarzniętymi dłońmi i stopami i myślimy tylko o gorącej herbacie z cytryną i o tym, żeby zjeść coś ciepłego. Dlatego właśnie dzisiaj przedstawię Wam mój przepis na zupę, która nasyci i rozgrzeje, będzie idealna na ten jesienno- zimowy czas.



Składniki:

* 2 piersi z kurczaka
* 60 dag pieczarek
* 1,5 papryki czerwonej
* 3 łyżki koncentratu pomidorowego (można dać więcej)
* 2 łyżki masła
* 3 łyżeczki słodkiej mielonej papryki
* 1 łyżeczka ostrej mielonej papryki
* 2 cebule
* 3 marchewki
* 2 pietruszki
* kawałek korzenia selera
* 2 kostki rosołowe
* 2 listki laurowe
* kilka ziarenek ziela angielskiego
* sól
* pieprz
*3 łyżki mąki


Mięso myjemy, wkładamy do garnka i zalewamy ok 3,5 litra zimnej wody. Do garnka wrzucamy również obraną ze skórki marchewkę, pietruszkę i seler oraz listki laurowe i ziele angielskie. Gdy woda się zagotuje wrzucamy kostki rosołowe. Gotujemy na małym ogniu przez ok. 1 godzinę.
Doprawiamy do smaku. przecedzamy bulion. Mięso kroimy w średniej wielkości kostkę lub w paski. Cebulę obieramy i kroimy w piórka, paprykę w paseczki. Pieczarki myjemy i kroimy w ćwiartki lub ósemki. W rondelku rozpuszczamy łyżkę masła, wrzucamy pieczarki i podsmażamy aż woda wyparuje, pod koniec smażenia dodajemy pokrojoną wcześniej paprykę. W dużym garnku rozpuszczamy łyżkę masła, wrzucamy pokrojoną cebulę i szklimy ją. Następnie wrzucamy pokrojone mięso i podsmażone pieczarki z papryką, wlewamy bulion, dodajemy koncentrat pomidorowy, paprykę słodką i ostrą i gotujemy przez ok. 30 minut. Mąkę mieszamy z ok. 1,5 szkl. letniej wody i zagęszczamy zupę według uznania. Doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z pieczywem.






Smacznego ;)

Kasia

piątek, 18 września 2015

Nowe stare krzesło

Witajcie Kochani po dłuuuuuugiej przerwie :)

Przychodzę dziś z kolejnym projektem DIY, choć tak naprawdę nie do końca bo będę odnawiać coś, co już istnieje, ale upływający czas sprawił, że nie jest już w najlepszym stanie, więc jeśli jesteście ciekawi to zapraszam na dalszą część :)

Zacznę może od krótkiej historii tego pomysłu.
Jakiś czas temu stwierdziłam, że muszę coś zmienić w pokoju, bo ciągłe oglądanie tego samego wnętrza już trochę mi się znudziło. Postanowiłam więc, że zrobię małe przemeblowanie. Po całej zmianie pomyślałam, że czegoś mi jeszcze brakuje, czegoś niewielkiego, na czym będę mogła położyć na przykład torebkę. Niekoniecznie chciałam kupować coś nowego, ale raczej wykorzystać coś, co mogę znaleźć np. w domu.
Od razu pomyślałam, żeby poszukać czegoś na strychu, bo przecież właśnie tam można znaleźć najciekawsze rzeczy. Zaraz po otworzeniu drzwi na strych zobaczyłam to....


... i pomyślałam, że to jest właśnie to czego szukam :)
To jest krzesło, które pierwotnie było w komplecie z biurkiem. Pamięta ono jeszcze czas kiedy moja mama chodziła do podstawówki i uczyła się właśnie przy tym biurku i siedząc na tym krześle. Potem również przy tym biurku i na tym krześle uczyłam się ja i mój brat. Potem jednak te meble wylądowały na strychu i stały właśnie do tego dnia, kiedy o nich pomyślałam :)
Potrzebowałam tylko krzesła więc zabrałam je ze sobą i obejrzałam dokładnie. Było ono dość mocno sfatygowane, więc zaczęłam się zastanawiać co z nim zrobić żeby znowu wyglądało pięknie.


Jak widać materiał był zniszczony, zaplamiony i nie nadawał się już raczej do niczego. Drewniane elementy były pokryte lakierem i również trochę przyniszczone i podrapane.

Co kupiłam:
- nowy materiał na siedzenie
- lakierobejcę (w kolorze mebli w moim pokoju) do pomalowania drewnianych elementów

Co zrobiłam: 
Najpierw odkręciłam siedzenie i ściągnęłam z niego stary materiał. Okazało się, że gąbka jest w niezłym stanie i można ją jeszcze wykorzystać, więc trochę ją wyczyściłam. Pistoletem na zszywki przymocowałam nowy materiał i siedzenie było gotowe :)
Następnie zabrałam się za drewno. Szlifierką i papierem ściernym ściągnęłam lakier i zmatowiłam całą powierzchnię, żeby przygotować ją przed malowaniem a później razem z Damianem pomalowaliśmy wszystkie drewniane elementy lakierobejcą. Po dokładnym wyschnięciu ( około 2 dni) mogłam przykręcić siedzenie i gotowe :)
Oto efekt końcowy...


Namawiam wszystkich do poszperania w rożnych zakątkach w swoim domu, a może u babci, czy dziadka, bo w piwnicach, czy na strychach można znaleźć wspaniałe skarby, którym niewielkim kosztem można nadać nowe piękno i wykorzystać je do udekorowania swojego pokoju, mieszkania czy domu. :)

Dajcie znać jak Wam się podoba moje nowe stare krzesło i napiszcie w komentarzach co ciekawego Wy znaleźliście na strychu czy w piwnicy :)

Pozdrawiam,

Kasia

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Projekt DENKO #1


Witam Was serdecznie:)

Postanowiłam, że na moim blogu co jakiś czas będę zamieszczać post z krótkimi recenzjami kosmetyków, które zużyję do dna, stąd też bierze się nazwa tego projektu: DENKO ;)
Myślę, że to dobry sposób, aby krótko opowiedzieć o produktach, na które warto zwrócić uwagę, oraz tych, które niekoniecznie się u mnie sprawdziły.
Zapraszam ;)


1. Zacznijmy może od produktu z firmy AVON. Jest to szampon odżywczy z olejkiem arganowym z serii Advance Techniques.



Cena: 8.99 zł/ 400 ml (w katalogu 6/2015)
Plusy:
* dość ładnie nawilża włosy
* dobrze się pieni
* nie plącze włosów
* nie powoduje łupieżu
* można bez większego problemu rozczesać po nim włosy bez nakładania maski (próbowałam:))
* ładnie czyści skórę głowy
* niska cena
Minusy:
- dosyć mało wydajny, ale biorę pod uwagę to, że moje włosy są długie i gęste

Ogólnie polecam. Myślę, że za jakiś czas do niego powrócę.


2. Kolejny produkt to szampon miniaturka marki Alterra z wyciągami z aloesu, granatu i kwiatów akacji (wydaje mi się, że jest przeznaczony do włosów suchych i zniszczonych)



Cena: 2.99 zł/ 50 ml
Plusy:
* malutkie opakowanie idealne na wyjazdy
* jak na szampon bez SLSów, całkiem dobrze czyści włosy i skórę głowy
* ma dobry skład, nie zawiera SLS itp.
Minusy:
- plącze włosy
- niezbyt dobrze się pieni

Myślę, że może za jakiś czas dam mu drugą szansę, ale raczej nieprędko, natomiast zachowam sobie opakowanie, do którego przeleję mój ulubiony szampon, jeśli wybiorę się na jakiś wyjazd :)


Jeśli jesteśmy przy produktach do pielęgnacji włosów, to następnie weźmy pod lupę trzy maski.

3. Pierwszą z nich jak się pewnie domyślacie jest maska firmy Kallos z serii Keratin.



Cena: ok. 10 zł/ 1l
Jakiś czas temu pisałam o niej dokładnie w osobnym poście, więc jeżeli macie ochotę dowiedzieć się więcej moich wrażeniach z nią związanych to klik: http://karmelovyswiat.blogspot.com/2015/02/pielegnacja-wosow-maska_23.html . Ogólnie, według mnie, produkt wart wypróbowania. Jej cena to ok. 10 zł za pojemność 1l, więc czego chcieć więcej:)


4. Kolejna maska jest również z firmy Kallos z serii LATTE.



Cena: ok. 6 zł/ 275 ml
Jest bardzo porównywalna to poprzedniej, ja nie zauważam większej różnicy. Również polecam. Cena to ok 6 zł za 275 ml, więc porównując pojemność, to już trochę drożej, jednak ja te małe opakowania polecam tym, którzy chcą którąś z tych masek wypróbować, lub zabrać ze sobą na jakiś wyjazd, żeby nie taszczyć całego litra :D


5. I ostatnią maską, którą zużyłam jest Garnier Ultra Doux z wzbogacona ekstraktami z olejku z awokado i masłem karité. Jest ona przeznaczona do włosów bardzo suchych i zniszczonych.



Cena: 7.99 zł/ 200 ml
Plusy:
* włosy po jej użyciu są sypkie i miękkie
* nie puszą się
* nie elektryzują się
* są łatwiejsze do ujarzmienia
* ładnie pachnie
* zapach tej odżywki utrzymuje się na włosach
* ma gęstą konsystencję, która ułatwia rozprowadzenie jej na włosach
* często można znaleźć ją na promocji
Minusy:
- mało wydajna
- twarde, niewygodne w używaniu opakowanie
- dość wysoka cena regularna

W promocji polecam, natomiast w cenie regularnej według mnie jest trochę za droga, zwłaszcza jeśli macie długie włosy.


6. Ostatnim produktem do pielęgnacji włosów w tym projekcie denko jest kuracja z olejkiem arganowym z firmy Marion.



Cena: ok. 6 zł/ 15 ml
Plusy;* świetny produkt, kiedy potrzebujemy wygładzić spuszone włosy
* można go używać zarówno na mokre jak i suche włosy
* pięknie nawilża końcówki
* do użycia wystarczy nawet 1 lub 2 pompki produktu, więc niewiele, ale jeśli przesadzimy z ilością to zrobimy sobie z włosów niezłe kluseczki :D
Minusy:
- nie zauważyłam

Według mnie produkt jest świetny, natomiast znalazłam dla niego godnego następcę, ale o tym więcej opowiem niebawem :)


Przejdźmy teraz do pielęgnacji buźki.

7. Zużyłam żel miniaturkę do mycia twarzy marki Rival de Loop do skóry normalnej i mieszanej.



Cena: 2.99 zł/ 50 ml
Plusy:
* zmywa makijaż (niewodoodporny, ponieważ tylko taki noszę, czy zmywa wodoodporny, niestety nie wiem)
* dość przyjemnie pachnie, choć trochę alkoholowo:/
Minusy:
- w swoim składzie posiada alkohol
- trochę wysusza cerę
- powoduje nieprzyjemne "ściągnięcie" na twarzy

Ja jestem posiadaczką cery suchej, może dlatego u mnie się nie sprawdził. Dla osób z cerą normalną lub mieszaną myślę, że nie zaszkodzi wypróbować. Ja raczej do niego nie powrócę.


8. Następny produkt to emulsja do demakijażu 3w1 marki Eveline z serii bioHYALURON 4D



Cena: ok. 13 zł/ 245 ml
Plusy:
* wydajny produkt
* wygodne opakowanie z pompką
* ładnie zmywa makijaż
* ma przyjemną konsystencję
Minusy:
- powoduje nieprzyjemne zamglenie oczu

Produkt godny polecenia, natomiast ja ostatnio przerzuciłam się na płyny micelarne. Kiedyś może kupię go ponownie.


9. Teraz produkt do pielęgnacji ust marki ISANA. Pomadka ochronna o zapachu wiśniowym.



Cena: ok. 4 zł
Plusy:
* wydajna (co może być minusem dla osób, które jej nielubią)
* tania
Minusy:
- na początku dość łądnie pachnie, po ok 2 tygodniach zaczyna śmierdzieć meega
- nie chroni ust ( po 2 minutach od posmarowania ich tą pomadką nie ma po niej śladu, oczywiście poza okropnym zapachem)
- tragiczne opakowanie, które nie może przetrwać pobytu w damskiej torebce, rozwala się :D

Nie kupię ponownie, w życiu! :D


Zużyłam również dwa bardzo przyjemne produkty pod prysznic:

10. Pierwszy produkt to żel pod prysznic marki Original Source o zapachu karamboli.



Cena: ok. 7 zł/ 250 ml
Plusy:
* ZAPACH! ZAPACH! ZAPACH! przecudowny, wakacyjny, owocowy, po prostu genialny :)
* gęsty, przez co dość wydajny
* ładnie się pieni
Minusy:
- w łazience po jego użyciu pachnie przepięknie, ale niestety tylko w łazience, bo na skórze zapach nie utrzymuje się w ogóle

Pomimo tej jednej jego wady, na pewno zakupię kolejne opakowania, bo zapachy są wręcz uzależniające :)


11. Drugim produktem pod prysznic jest peeling do ciała firmy Joanna z serii Naturia o zapachu gruszkowym.



Cena: ok. 4 zł/ 100 ml
Plusy:
* piękny zapach, zarówno ten gruszkowy, jak i pozostali jego koledzy z tej serii :)
* rzeczywiście trochę wygładza skórę
* niska cena
Minusy:
- zapach nie utrzymuje się na skórze

Na pewno zakupię kolejne opakowania.


12. Ostatnim produktem do pielęgnacji, który zużyłam jest antyperspirant w sztyfcie Lady Speed Stick.



Cena: ok 6 zł
Plusy:
* dobrze chroni
* nie podrażnia
* ładnie pachnie
* nie zostawia białych śladów na czarnych ubraniach, ani żółtych na białych
Minusy:
- nie zauważyłam

Mój ulubieniec od dawna. Wart wypróbowania.


13. Na koniec jeden produkt do makijażu. Tusz do rzęs Essence Get Big Lashes (objętość, podkręcenie, pogrubienie)



Cena: 10 zł
Plusy:
* wygodna szczoteczka
* pogrubia
* trochę nadaje efektu większej objętości
* nie osypuje się
* nie odbija się na górnej powiece
* nie skleja rzęs, jeśli z nim nie przesadzimy
* tani
Minusy:
- nie podkręca (ale mnie to nie przeszkadza)

Na pewno kupię go ponownie.


To byłoby wszystko w tym projekcie denko.
Dajcie znać, czy Wy również używałyście którychś z tych produktów i co na ich temat sądzicie. Może coś, co u mnie wypadło kiepsko, u Was okazało się być wielkim odkryciem i ulubieńcem. :)
Zachęcam do komentowania :)

Pozdrawiam serdecznie,
Kasia :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Wikliniarstwo

Witam Was serdecznie po świętach i zapraszam na mój kolejny projekt DIY :)

Dzisiaj pokażę Wam coś, czym zainteresowałam się dość niedawno, czyli wikliniarstwo. W moim "wydaniu" nie jest to wyplatanie wielkich koszów i tym podobnych rzeczy, ale niedużych koszyczków, w których można coś schować, lub którymi można udekorować na przykład doniczki z kwiatami:) Tak naprawdę zaczęłam od wikliny papierowej, ale o tym może innym razem:) Dziś pokażę Wam koszyk wypleciony z gałązek wierzby:)

Tak prezentuje się mój koszyk wraz z kwiatkiem...


... a tak wygląda z bliska :)



Pozdrawiam,
Kasia :)

wtorek, 10 marca 2015

Pachnących wieczorów ciąg dalszy :)

Witajcie :)
 
Dziś chciałabym się podzielić z Wam moimi nowymi nabytkami :) 
Są to dwa woski Yankee Candle, Home Sweet Home, oraz Citrus Tango.

Pierwszy z nich to dość ciężki zapach cynamonu, korzennych przypraw i herbaty, bardzo domowy, ocieplający wnętrze, przyjemny zapach. 

Drugi to zapach typowo wiosenno- letni, chociaż zdecydowanie bliżej mu do lata. Bardzo orzeźwiający, słoneczny, świeży zapach cytrusów. Idealny do palenia w te słoneczne dni, które ostatnio nam towarzyszą. Sprawia że już zdecydowanie blisko czujemy wiosnę :)

Wiem, że produkty marki Yankee Candle dostępne są w Starej Mydlarni.
Ja w Rzeszowie kupuję je w sklepie Powiew Zapachu na ulicy Mickiewicza 29/2c.
Koniecznie tam zajrzyjcie, jeśli mieszkacie w okolicy Rzeszowa, a jeśli nie, to napiszcie, gdzie jeszcze można te cudeńka upolować ;)



Miłego wieczoru :)

wtorek, 3 marca 2015

Pachnące wieczory :)

Witam Was serdecznie :)

Za oknem ciemno, szaro, buro, zimno, mokro, deszczowo, po prostu przedwiosennie :)
I choć powoli zagląda do nas słońce, to i tak wieczory są zimne, mokre i dość długie, więc dlaczego ich sobie nie umilić?



Wszystko, czego potrzebujemy to kominek, bezzapachowy podgrzewacz i ulubiony wosk zapachowy :)

Mój dzisiejszy wosk to Spiced Orange z Yankee Candle.
Typowy zimowy zapach pomarańczy z goździkami i innymi przyprawami korzennymi.


Urywamy sobie kawałeczek wosku, wrzucamy do kominka, zapalamy na dole podgrzewacz i cieszymy się pięknym zapachem :)




Miłego wieczoru :)